niedziela, 1 lutego 2015

Od Roscuro cd. Mary

Prychnąłem i podniosłem torbę z ziemi.
-Powiedz po jaka cholerę mnie tu przywieźli. I gdzie mam mieszkać, to wszystko co mi do szczęścia potrzebne. - zamilkłem i czekałem, aż dziewczyna mnie zaprowadzi. Nie wyglądała na tak zimną osobę, jaką była. Krokiem tarana ruszyła do dużego budynku. Marmurowa posadzka w holu, jednak na korytarzach drewniana. Przez małe okna u sufitu wpadała smuga światła, przy ścianach stały metalowe szafki po podpisywane imionami i nazwiskami. Jakoś szczególnie nie miałem chęci znaleźć mojej, i tak bym z niej nie korzystał. Weszliśmy na pierwsze, potem na drugie piętro. Po lewej stronie była ściana z dużymi oknami, które pokazywały widok na lasy okalające teren akademii (tak, akademia, przynajmniej to udało mi się wywnioskować). Po prawej rządki drzwi, najprawdopodobniej do pokoi, ponieważ one także były podpisane. Kiedy przed oczyma przebiegł mi napis "Mary Night" dziewczyna się zatrzymała.
-Ja mieszkam tutaj, ty tam. - wskazała na drzwi obok. W zamku był kluczyk, więc od razu wszedłem do środka. Dwa piętrowe łóżka po obydwu stronach, po środku okno, pokazujące dach i kawałek dziedzińca... Albo ten dach tu specjalnie, albo wynalazłem nowy sposób spędzania wolnego czasu. Otworzyłem szafę, była pusta, więc nikt tu jeszcze nie mieszka. Zauważyłem jeszcze jedne drzwi, zapewne do łazienki, ale już ich nie otwierałem. Torba wylądowała na łóżku, górnym po lewej, a ja obróciłem się do dziewczyny, która stała oparta o framugę.
-Mówże po co tu jestem, bo nie rozumiem. 

Mary, mówże!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz