środa, 4 lutego 2015

Od Roscuro cd. Martina

-Ludzie, powiedzcie mi po jaką cholerę wlekli mnie kilka dobrych godzin akurat do tej akademii?! - wrzasnąłem i już miałem wybiec, nie wiem gdzie po prostu gdzieś, kiedy chłopak złapał się za skronie.
-Czekaj, czekaj... Chodź pokaże ci to i owo. - powiedział i ruszył przodem. Po minucie zaczął.
-Za pewne wiesz, że jesteś inny. Inny w zwykłym świecie... - zasugerował.
-Raczej tak... Może. 
-A więc patrz. - byliśmy już na skraju lasu, kiedy chłopak zmienił się w kocura o żółtych ślepiach i czarnej niczym smoła sierści. - No dawaj. - zachęcił mnie także do przemiany. Chwile się wahałem, jednak w końcu także się zmieniłem. Zacisnąłem łapy i wbiłem pazury w ziemię. Ahhh... Cóż za wspaniałe uczucie mieć 4 łapy i ogon, którym właśnie zamachałem. Strzeliłem z karku i sprężyłem wszystkie mięśnie, aby po chwili z zawrotną prędkością wskoczyć na drzewo.
-Ej, stary biegniemy po gruncie! - krzyknął, a właściwie miauknął Martin. 
-Chwila... - zdrapałem kawałek kory z drzewa... Dawno nie pielęgnowałem pazurów i za bardzo zarosły. Kiedy skończyłem usiadłem i obejrzałem owoc mojej pracy.
-Nie mam dużo czasu! - upominał się ciemnowłosy. Przewróciłem oczami i zszedłem z drzewa. Chłopak nie czekając ruszył sprintem. - Widzisz, tutaj każdy jest Mai. Każdy ma cześć kociej duszy. Wiesz skąd się wzięliśmy?
-Nie do końca... - żaden z nas nie zwalniał, teraz biegliśmy w jednej linii. 
-Jak wrócimy dam ci książkę. Poczytasz przed snem. Trafiłeś tutaj aby umieć hamować kocie zachowania i z nich korzystać tylko w razie konieczności. - Zatrzymaliśmy się na pagórku, z którego był doskonały widok na resztę terenu.

Martinie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz