Nie mogłam w to uwierzyć. Znów jechała za mną policja. Czy im się to już nie nudzi? Blond włosy powiewały mi na wietrze, a ja biegłam coraz szybciej. Dobiegłam do parku. No, tu to mnie nie znajdą. Skupiłam się i zmieniłam w kota. Rozejrzałam się wokoło i pobiegłam pod ławkę. W tym samym momencie zobaczyłam dwóch policjantów, wchodzących powoli do parku. Jeden chyba mnie zauważył, bo podszedł z wyciągniętą ręką wołając "kici kici". Żenujące. Zrobiłam krok w tył. Jednak ten już mnie złapał. Zaczęłam warczeć tak po kociemu, ale on nic sobie z tego nie robił i podniósł mnie na wysokość swojej twarzy. Kręciłam się, sycząc. Po chwili przestałam jednak, bo policjant szybko postawił mnie na ziemi i pobiegł za jakąś blondyną krzycząc "Stój!". Wreszcie. Wskoczyłam na ławkę i usiadłam na niej. Po chwili byłam już w ludzkiej postaci. Rozejrzałam się. Pora wracać do akademii. NIENAWIDZĘ JEJ. Chcąc nie chcąc pobiegłam do znienawidzonego budynku szkoły i przeszłam się korytarzem, szukając swojego pokoju, gdy wpadłam na jakiegoś chłopaka. Warknęłam na niego, co było raczej zaletą mojej kociej części.
Ross?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz