wtorek, 10 lutego 2015

Od Ross'a cd. Nicole

- Łał… - urywam się.
Podnosi gniewnie wzrok. Podnoszę ręce do góry, na znak, przegranej.
- Nigdy nie byłem na twoim miejscu… - ponownie się urywam - nie wiem… co mam powiedzieć…
W tej samej chwili, do naszych uszu, dobiega dźwięk syren policyjnych. Stoimy jak zamurowani. Ona pierwsza się odzywa.
- Policja chyba… nigdy nie… śpi - mówi z dziwnym zmartwieniem, jak i lekkim zakłopotaniem. Jej głos co chwilę się łamie. Przełyka wolno ślinę.
Po chwili zamieniamy się w koty, pospiesznie wspinamy się na to samo drzewo, zostawiając mocne zadrapania na korze. Pod nami, widać światło latarki. 
- Ktoś tam jest - szepczę, gdy już usiedliśmy na jednej z wysokich i grubych gałęzi.
Mężczyzna, ubrany w policyjny mundur, zaczyna gładzić ręką zadrapania kory. W końcu latarka oświetla nas.
- Wstrętne kocury - wdryga się.

Nicole? :')

Od Nicole cd Ross'a

- Ukradłam kilka rzeczy ze sklepów, prawie kogoś zabiłam i... - ucięłam.
- Co? - spytał, odwracając się.
- Porwałam dziecko... - szepnęłam. - Znaczy tak myśli policja. Tak naprawdę, to ono samo za mną poszło. A potem chciałam je odprowadzić, ale jak zobaczyłam policję zaczęłam uciekać... I wtedy zaczęli myśleć, że je porwałam... - powiedziałam.
- Aha... - mruknął
- Dlatego się ukrywam. I uciekam. I boję syren policyjnych... - złapałam prawą ręką środek przedramienia lewej.

Ross? Wiem, krótkie :/

Od Martina cd. Roscuro

- Do cholery mi książka - parska. - przecież możesz mi wszystko opowiedzieć.
- To trudne - odpowiadam wolno. - widzisz, ja też nie wiem wszystkiego. Założyciele akademii, jeszcze wszystkiego dokładnie nie przekazali. Myślę, że będą stopniowo mówili wszytko. Myślą, że jesteśmy zwierzętami, że faktycznie możemy atakować z byle powodu… - urywam się.
Roscuro równie wolno, rytmicznie, do tego, co mówię, kiwa łbem.
- Wracamy? - wykonuję ruch łapą, który ma za zadanie znaczyć, nijaki ruch w tył. - nie wiem, czy tak można cały czas biegać 'wolno'. Przecież wiesz, co oni o nas sądzą. - przewracam oczyma.

Roscuro? Przepraszam, że tyle nie odpisuję, a tutaj taki badziew. Po prostu nie mam weny :|

Od Ross'a cd. Nicole

- Czemuż to? - pytam.
Krzywi się.
- Nie lubię o tym rozmawiać. - wstaje, po czym otrzepuje spodnie z brudu.
- Nikomu nie powiem - podnoszę odruchowo jedną brew do góry.
Wzdycha, wpatrując się w górę, w stronę drzew, w stronę liści. Jakby szukała tam jakiegokolwiek ratunku.
- Jestem upierdliwy? - pytam, wpół ironicznie, wpół na serio, aby przerwać krótką, lecz naprawdę irytującą, ciszę.
- Bardzo - spogląda na mnie.
Zaczynam szukać jej wzroku oczami. Podnosi głowę, kątem takowego, widząc szybkie ruchy moich tęczówek.
- Musisz się tak patrzeć? - pyta zniecierpliwiona.
- Dobrze, nie ma sprawy. - odwracam się na pięcie, próbując sprawić wrażenie obojętnego. - już idę. - mówię głośniej.

Nicole?

sobota, 7 lutego 2015

Od Nicole cd Ross'a

-Cześć... - mruknęłam, patrząc na chłopaka. Znów spojrzałam w ziemię, w jeden punkt. Chłopak stał jak wcześniej i patrzył na mnie. - Co się tak patrzysz? Dziewczyny nie widziałeś? - spytałam poirytowana spojrzeniem stojącego przede mną chłopaka. Szczerze - trochę przypadł mi do gustu. Z wyglądu...
- Spokojnie... - mruknął i odwrócił się.
- Nicole... - szepnęłam.
- Co? - spytał, niedosłysząc.
- Mam na imię Nicole. - powiedziałam głośniej. - A ty? - spytałam, podnosząc na niego wzrok. Już miał mi odpowiedzieć, gdy usłyszałam syrenę policyjną, więc instynktownie wskoczyłam w kociej postaci na drzewo. Jednak policja była daleko, bardzo daleko. Więc nawet nie widzieli drzewa, na które się wspięłam. Wróciłam do ludzkiej postaci i zeskoczyłam z drzewa.
- Ross... - mruknął lekko zdziwiony sytuacją.
- Aha. To, co zrobiłam... Ehh... Policja ściga mnie od dwóch lat... - szepnęłam...

Ross? XD

środa, 4 lutego 2015

Od Roscuro cd. Martina

-Ludzie, powiedzcie mi po jaką cholerę wlekli mnie kilka dobrych godzin akurat do tej akademii?! - wrzasnąłem i już miałem wybiec, nie wiem gdzie po prostu gdzieś, kiedy chłopak złapał się za skronie.
-Czekaj, czekaj... Chodź pokaże ci to i owo. - powiedział i ruszył przodem. Po minucie zaczął.
-Za pewne wiesz, że jesteś inny. Inny w zwykłym świecie... - zasugerował.
-Raczej tak... Może. 
-A więc patrz. - byliśmy już na skraju lasu, kiedy chłopak zmienił się w kocura o żółtych ślepiach i czarnej niczym smoła sierści. - No dawaj. - zachęcił mnie także do przemiany. Chwile się wahałem, jednak w końcu także się zmieniłem. Zacisnąłem łapy i wbiłem pazury w ziemię. Ahhh... Cóż za wspaniałe uczucie mieć 4 łapy i ogon, którym właśnie zamachałem. Strzeliłem z karku i sprężyłem wszystkie mięśnie, aby po chwili z zawrotną prędkością wskoczyć na drzewo.
-Ej, stary biegniemy po gruncie! - krzyknął, a właściwie miauknął Martin. 
-Chwila... - zdrapałem kawałek kory z drzewa... Dawno nie pielęgnowałem pazurów i za bardzo zarosły. Kiedy skończyłem usiadłem i obejrzałem owoc mojej pracy.
-Nie mam dużo czasu! - upominał się ciemnowłosy. Przewróciłem oczami i zszedłem z drzewa. Chłopak nie czekając ruszył sprintem. - Widzisz, tutaj każdy jest Mai. Każdy ma cześć kociej duszy. Wiesz skąd się wzięliśmy?
-Nie do końca... - żaden z nas nie zwalniał, teraz biegliśmy w jednej linii. 
-Jak wrócimy dam ci książkę. Poczytasz przed snem. Trafiłeś tutaj aby umieć hamować kocie zachowania i z nich korzystać tylko w razie konieczności. - Zatrzymaliśmy się na pagórku, z którego był doskonały widok na resztę terenu.

Martinie?

wtorek, 3 lutego 2015

Od Martina cd. Roscuro

Wzdycham lekko.
- Powiadasz, że nie wiesz? - pytam.
Pokiewuje wolno głową.
- Trudno wyjaśnić - drapię się po podbródku. - jak masz na imię?
- Roscuro - odpowiada krótko.
- Martin - mówię, nie czekając na pytanie. 
Podaję mu rękę, na przywitanie. Chłopak ściska ją, po czym puszcza.
Panuje cisza. Nikt nie wie co ma powiedzieć. Chyba nie wie.
- Dowiem się, co ja tutaj robię? - pyta ponownie.
- Ah, tak - mówię - otóż zapewne przyjechałeś tu, aby poddać się "obserwacji". Ciekawe, kiedy nas wypuszczą. Wszyscy z zewnątrz mówią, że to akademia, ucząca panować nad zmianami, jak i innymi pierdołami - przewracam oczyma. - nie mam pojęcia, dlaczego akurat ty tutaj przyjechałeś - próbuję zmusić się do przynajmniej najmniejszego z uśmiechów.

Roscuro? Wena cierpi straszliwie DX