czwartek, 29 stycznia 2015

Od Martina cd. Vanessy

Uśmiechnąłem się ponownie.
- Zadałbym  t o b i e  to samo pytanie - rzekłem powoli.
- Pierwsza zadałam pytanie - spoglądała na mnie z wściekłością z dołu.
Zapadła cisza.
- Kobietom należy ustąpić - uśmiechnąłem się wrednie.

Van? Chwilowy brak weny :|

Od Mary

I znowu.Historia się powtarza.Znów siedzę w lesie zamieniona w kota, po kolejnym napadzie wściekłości.Znów szuka mnie cała szkoła.A tym razem wysadziłam pracownię chemiczną i zalałam łazienki.Tylko w tej postaci potrafię trzymać nerwy na wodzy.Nagle poczułam że ktoś za mną stoi.Jako kot mam lepiej wyczulone zmysły więc dlatego wyczułam go od razu. Odwróciłam się z zatrważającą prędkością i zobaczyłam chłopaka w czapce. Skądś go kojarzyłam.Zmieniłam się w człowieka i zmierzyłam chłopaka surowym spojrzeniem.
-Hej ja się znam.-powiedziałam szeptem.-Chodzisz do Akademii. Tak przy okazji jestem Mary.Mary Kate.A ty?

Martin?

Zmiana loginu!

Formularze proszę wysyłać do graczki Vesi. na howrse!

Powitajmy Mary! :)

Il existe de nombreuses formes de beauté

Od Vanessy cd. Martina

Przyglądałam mu się przez chwilę. 
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. 
- Jakie pytanie? - uniósł brwi. Nieznośne było to, że patrzył na mnie całkowicie z góry, a ja nic nie mogłam na to poradzić. Wszyscy zawsze mówili, że jestem wysoka, ale przy nim czułam się jak małe dziecko. 
- Co tutaj robisz? - powtórzyłam. Widziałam, że się wacha. - Nikomu nic nie powiem. - zapewniłam go. 

Martin? Polujesz na zdziczałe jednorożce?

Od Martina cd. Vanessy

Podszedłem bliżej, nie spuszczając dziewczyny z oka.
- Vanessa? - spytałem, przechylając głowę w prawo.
Dziewczyna skrzyżowała ręce na piersi.
- Skąd znasz moje imię? - spytała.
- Coś można się dowiedzieć? - uśmiechnąłem się ironicznie.
- Może ja poznam twoje? - odpowiedziała pytaniem identycznym tonem.
- Martin - rzekłem krótko.
Podchodząc do niej, wpatrywałem się w otoczoną ciemnością akademię. Nic nie było widać, tylko zarysy budynku.

Van? Brak weny ;-;

Od Vanessy

Nikłe światło księżyca oświetlało las, znajdujący się przede mną. Lekki wiatr poruszał bezgłośnie gałęziami drzew, jakby tuląc je do snu. Słyszałam rozmowy, dobiegające z okiem Akademii. Ktoś właśnie głośno się śmiał; coś spadło z hukiem na podłogę. 
Siedzenie na dachu ogromnego budynku pewnie kiedyś byłoby dla mnie przerażające, wręcz nie do pomyślenia, ale teraz balansowałam na jego krawędzi ze zwisającymi nogami. 
"Jakie to zabawne" - pomyślałam i uśmiechnęłam się sama do siebie. 
Niespodziewanie usłyszałam cichy szum w lesie. Bardzo mnie zainteresował, więc już w kociej postaci zeskoczyłam na balkon, potem na kilka kolejnych, aż w końcu za ziemię. Pobiegłam do puszczy zamieniając się jednocześnie w człowieka. Kto włóczył się tutaj po nocy? A, no tak, ja. Zatrzymałam się przy linii drzew, zaczęłam się cicho skradać. Znowu coś usłyszałam. Niedaleko mnie złamała się jakaś gałąź. Czy ten ktoś (albo coś?) chciał mnie celowo nastraszyć? Starałam się uspokoić swoje serce, które zaczęło nieznośnie łomotać. 
- Co tutaj robisz? - odezwał się nagle ktoś tuż za mną. Starałam się nie krzyknąć. Odpowiedziałam lekko drżącym głosem:
- Mogę zadać tobie to samo pytanie. - odwróciłam się powoli. Zobaczyłam okropnie wysokiego chłopaka, którego już chyba gdzieś widziałam w Akademii. 

Martin? Przynudzam ;/

Powitajmy Vanesse! :)

Mamy nadzieję, że na blogu ci się spodoba i szybko nie odejdziesz! :)

Blog otwarty!

Zapraszam do dołączenia c: